"Plissssssss pomóżcieeeee!!!!!!!"
Ostrzeżenie
Ten post został opublikowany 13 lat temu. Informacje mogą być przestarzałe, poglądy autora mogły ewoluować lub post może być nieaktualny w jakiś inny sposób. Weź to pod uwagę podczas czytania tego posta.Zapewne zastanawiacie się, czemu tytuł tego wpisu jest taki dziwny. Chciałbym wyrazić swoją opinię na temat idiotycznego zachowania niektórych ludzi, którzy w nachalny sposób chcą przyspieszyć podanie im gotowego rozwiązania na problem, który powinni rozwiązać (a przynajmniej powinni spróbować) sami.
Czytając sobie dzisiaj pewne forum programistyczne (które zresztą przeglądam codziennie) natrafiłem na temat pewnego początkującego programisty. Był to, swoją drogą, pierwszy post na forum tegoż programisty. Miał on problem z programem, który napisał (a może skopiował, kto wie…) jako zadanie domowe kursu języka C++. Wspomniany użytkownik nie raczył nawet podać, co działa źle, bo po co. Najbardziej wkurzające było to, że 60 sekund po napisaniu pierwszego posta, napisał kolejnego, o treści podanej w tytule tego wpisu. 60 sekund. Bardzo niecierpliwy ten nasz “programista”.
Nie rozumiem ludzi, którzy nie potrafią minuty poczekać na rozwiązanie problemu, którego nawet nie tknęli. Chcą być programistami, ale nie potrafią samodzielnie pomyśleć nad problemem. Albo nawet w ogóle nie potrafią myśleć. Nie rozumieją, że posty w stylu “Plissssssss pomóżcieeeee!!!!!!!” czynią dokładnie odwrotnie to, co ich autorzy chcieliby, żeby czyniły — odstraszają ludzi. Nic więcej.
Ja tu nie chcę nikogo obrażać, ale kiedy widzę wiadomość “POMÓŻCIE PROSZĘ”, albo — co gorsza — taką nazwę tematu — działa to dla mnie jak magnes. O tym samym ładunku. I podobnie dzieje się raczej z większością osób, które chcą nieść pomoc innym na forach. I dodatkowo to niesamowicie denerwuje.
Najciekawsza była natomiast dalsza część tematu. Otóż jeden z wyrozumiałych użytkowników forum podał naszemu “programiście” rozwiązanie na tacy! Gotowca! Zgadnijcie, co napisał autor tematu.
Nie wiecie, czy co? ;(
…
My wiemy. Ty nie wiesz i nie potrafisz się z tym pogodzić.
“Programista” dostał rozwiązanie na tacy. Jednak zamiast podziękować, za udzieloną — z wielką uprzejmością i wyrozumiałością na niską kulturę osobistą pytającego — pomoc odpowiada w chamski sposób.
Pewien człowiek — można znaleźć to na pewnej stronie internetowej z zabawnymi tekstami z IRC-a — napisał, że na internet powinno wyrabiać się coś w rodzaju prawa jazdy. Takie internetowe prawo jazdy byłoby przyznawane osobom, które potrafią kulturalnie korzystać z dobrodziejstw, jakie niesie internet, a przede wszystkim z miejsc rozmów i niesienia pomocy. Jak widać na tym przykładzie, idealnie by się to tutaj sprawdziło. Szkoda, że czegoś takiego nie ma.